Jesień zawitała już do nas na dobre, w zasadzie zapomniałam, że w ogóle było jakieś lato, a było i to upalne. Mam dziś dla Was młynkowe wspomnienie tego lata, ku pokrzepieniu i ogrzaniu duszy. I pamiętajcie w przyszłym roku też będzie lato:)
Wakacje spędziłam tradycyjnie pokonując dziesiątki kilometrów moim Pegasusem i odkrywając małe, urocze wioseczki pochowane w Borach Lubuskich. Wyjątkowo piękne to tereny- malutkie osady i siedliska ukryte wśród lasów i pół. Zabudowa solidna, poniemiecka a że tereny w wiekszości bardzo biedne, to i nie zniszczone jeszcze przez nowobogackie krzykliwe tynki i wszechobecny polbruk. Domy w większości z klinkieru, tu i ówdzie można spotkać starą glazurowaną dachówkę, ale najpiękniejsze są stodoły z łupanego kamienia, poprzetykanego rudą darniową. W każdej niemal wiosce ruiny dworu. Nie mogłam się napatrzeć na stare sady, jabłonki uginające się od owoców i rosochate grusze, a najlepsze w tym wszystkim łąki- w dzień dziko ukwiecone pełne motyli, biedronek, myszy i koników polnych, nocą zaś rojące mary pod przykrywą mgły.
Naprawdę nie rozumiem wielkiej miłości Polaków do równo przystrzyżonej trawy, skrzętnie wyczyszczonej z wszelkich kwiatów i ziół- na moim podwórku będzie łąka i żadnego betonu, z radością przywitam mlecze, rumianki i pokrzywy, bo wioska ma być wioską, prowincjonalną, zaściankową i nieco zapuszczoną:)
A jak Wy spędziliście tegoroczne wakacje?
Buuuuziaki:)
Wakacje spędziłam tradycyjnie pokonując dziesiątki kilometrów moim Pegasusem i odkrywając małe, urocze wioseczki pochowane w Borach Lubuskich. Wyjątkowo piękne to tereny- malutkie osady i siedliska ukryte wśród lasów i pół. Zabudowa solidna, poniemiecka a że tereny w wiekszości bardzo biedne, to i nie zniszczone jeszcze przez nowobogackie krzykliwe tynki i wszechobecny polbruk. Domy w większości z klinkieru, tu i ówdzie można spotkać starą glazurowaną dachówkę, ale najpiękniejsze są stodoły z łupanego kamienia, poprzetykanego rudą darniową. W każdej niemal wiosce ruiny dworu. Nie mogłam się napatrzeć na stare sady, jabłonki uginające się od owoców i rosochate grusze, a najlepsze w tym wszystkim łąki- w dzień dziko ukwiecone pełne motyli, biedronek, myszy i koników polnych, nocą zaś rojące mary pod przykrywą mgły.
Naprawdę nie rozumiem wielkiej miłości Polaków do równo przystrzyżonej trawy, skrzętnie wyczyszczonej z wszelkich kwiatów i ziół- na moim podwórku będzie łąka i żadnego betonu, z radością przywitam mlecze, rumianki i pokrzywy, bo wioska ma być wioską, prowincjonalną, zaściankową i nieco zapuszczoną:)
A jak Wy spędziliście tegoroczne wakacje?
Buuuuziaki:)